Przerwana podróż

  ...Wiem już, że nie poczytam "Książki o Sycylii" Iwaszkiewicza. Od początku wieczoru ciąży na mnie jakieś fatum. Jest lodowato od klimatyzacji. Głośno gadają za uchem, co drugie wykrzykiwane słowo dziwnie znajome, bo to rozmowa biznesowa, a z głośników leci syf. I jak ten biblijny Syzyf ;-), co już się uwolnię od jakiegoś syfu, zjawia się następny. Czekam tu na przysłowiowego Godota, ale ten się nie pojawia. A świat wciąż jest pełen niestworzonych rzeczy.

      Przeczytałem tylko coś o "Niewolnikach" Michała Anioła. "Sympatia moja jest stanowczo po stronie sztuki umęczonej - tourmente." - zauważa pisarz.  Jestem  chyba umęczony.  Jednak jako żywy  nie tracę nadziei, że zajrzę jeszcze do niej w autobusie, o ile przedtem nie zasnę. Ale na pewno zasnę, więc nie zajrzę. Pozostaje ławeczka w okolicach domu. Tam może się okazać, że zacznę ją czytać w dowolnym miejscu. Oczywiście, jeśli będzie mi dane tam dojść nim wrona zakracze.

     Zapach jesieni. Cały trawnik przykryty żółtymi liśćmi. Wiem, że nie będę miał jutro spokojnego dnia. Myślę, że po to istnieją niedostępni administratorzy i urzędnicy, przepisy i regulaminy, żeby człowiek nawet w letni dzień swych wakacji nie mógł poczuć się zbyt beztrosko. Moja podróż na Sycylię skończy się więc chyba przedwcześnie...