Pocieszne strofy przed nadejściem jesieni
Zdarza się że poeta
zasusza się jak ćma
skrzydełka spopielone
płomieniem miłości ma
*
Przenicowałeś nicość
nic pszenicznego łanu
lecz zanim mu zaprzeczysz
sto razy się zastanów
*
Spotkałem jego ducha
widziałem że coś niucha
lecz był słabego ducha
skrzywdzony czymś jak mucha
*
Drzemałem w wichru wyciu
śniłem we mgieł upowiciu
smagany deszczu biczem
aby obudzić się z gniciem
*
Na koniec smutna strofa
strofuje kto nie kocha
mijają dni na milczeniu
noce w osamotnieniu
Nie przepadam raczej za autorskimi
komentarzami. Ale tutaj chciałbym
zauważyć, że zdecydowałem się
na formę z pogranicza głębszego sensu
i grafomanii całkiem świadomie...
A cudne "mgieł upowicie"
podkradłem Leśmianowi.
Dziękuję...Choć trochę cierpi na tym czasem geniusz poezji (a
OdpowiedzUsuńmoże nawet i mój) 🥀
Nazumi z całym szacunkiem, geniusz tkwi w prostocie, w niej też prawda (nie mylić z prostactwem) Czasem w zbyt zawiłych słów układach można się pogubić. A to "mgieł upowicie" Leśmiana rzeczywiście piękne i oryginalne. Nie ma co, świetne strofy Ci wyszły. Wszystkiego dobrego, a zwłaszcza dnia powszedniego i do miłego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję🙂...Miały być nieco melancholijne, ale taki jakiś ogarnął mnie nastrój.
UsuńJa zawsze staram się pisać najprościej...na ile to, co chcę wyrazić lub opisać na to pozwala i raczej niczego dodatkowo nie komplikuję. Najczęściej robi to samo życie...
Usuń