Pukanie do drzwi. Opowieść nieco optymistyczna

     Powoli robiłem się coraz mniejszy,
a kiedy osiągnąłem rozmiary niewielkiej
mrówki, mogłem już z łatwością wychodzić
z domu nie otwierając drzwi. Jednak
któregoś wieczoru albo ranka, nie
odróżniałem już ich od siebie, ktoś
zapukał do mnie, a właściwie mocno
załomotał.  Kiedy otworzyłem przede
mną stanął jegomość w czarnym płaszczu.
Wyglądał bardzo poważnie, a w ręku
trzymał cylinder. Twarz jego była dziwnie
blada w księżycowej poświacie, czy
w promieniach słońca - jakby upudrowana.
    - Jestem Anzelmus Mors. Obserwuję
pana uważnie i widzę jak pan rośnie w
oczach. Trochę pokory!  Niedługo nie
będzie pan mógł przecisnąć się w tłoku. -
    - A ja mam wrażenie, że jest wręcz
odwrotnie, robię się coraz mniejszy
i obawiam się, że niedługo całkiem
zniknę. Ale, widzę, że jest zawieja,
może napije się pan herbaty. Proszę
mi wybaczyć, że nie będę panu w tym
towarzyszyć. Mam tylko jedną szklankę.
Niestety nie mam mleczka, ale jest
jeszcze cytryna, choć wiem, że raczej
się nie pije... -
    - I pewnie nie ma pan cukru trzcinowego
w kostkach. Nie, proszę pana, to jest
absolutne lekceważenie. Widać,
jak mało myśli pan o innych. -     
    - Proszę mi wybaczyć, ale nikt tu do
mnie nie zagląda.  Kiedyś ona do mnie
przychodziła, ale już jej nie ma. Jestem
tu zupełnie sam. Została mi fotografia.
Ale to tylko kawałek papieru. -
    - Niech się pan nie roztkliwia. I dobrze,
przynajmniej pana nie zdradzała, co nie
jest wcale takie pewne, ani nie mijacie
się w milczeniu w drodze do toalety. -
    Jegomość spoczął na jedynym
krześle w mym pokoju, a ja usiadłem
na łóżku.
    - A to, kto? - zapytał.
    - To kot. -
    - Wstrętny!  Nie chcę pana martwić,
ale on niedługo zdechnie. -
    - Ale dlaczego? Bardzo mnie pan
zmartwił. -
    - Jest już stary. Ale to nie ma związku
z powodem,dla którego poświęcam panu
swój czas. Niepokoi mnie pańskie
rozbuchane ego. Z trudem już chyba
mieści się w tym pokoju. -
    - Nie zauważyłem tego, ale co mi pan
radzi? - 
    - Opamiętanie i przywrócenie mu
właściwych proporcji. Wydaje się panu,
że jest pan kimś, a tymczasem jest pan
nikim, żałosną kreaturą. Proszę
na siebie spojrzeć i zobaczyć, jak pan
wygląda. Zabiera pan tylko miejsce innym. -
    - Czuję raczej, że niknę. -
    - To typowa sztuczka ego. -
    - To, co mam robić? -
    - Przestać przyjmować pokarm, bo
od tego się rośnie. Ograniczyć sen, bo
prześpi pan życie! W pana wieku może
pan spać raz na trzy dni. I przestać
myśleć. -   
     - Ale ja od dawna już prawie w ogóle
nie śpię. -
    - To tylko pańskie subiektywne odczucie.
Na co panu tyle książek? -
    - Są wygodne. Drzemię czasem trochę
między kartkami. Jest tam ciepło.
Najbardziej lubię kłaść się na karcie
tytułowej, kiedy książka jest niedomknięta. 
Trochę tylko czasem dokuczają mi mole. -
    - A te śmieci, to co tu robią? -
    - To moje utwory. -
    -  Widać niewielką mają one wartość dla
innych...A teraz, najważniejsze!  Musi pan
zacząć przygotowywać się do swego odejścia.- 
    Po tych słowach jegomość wstał
i w milczeniu opuścił pokój.
    - Aha!  Sprawdzę, czy robi pan postępy. -
dodał, kiedy był już na zewnątrz. A potem
znikł w śniegu lub w deszczu.
    Niestety, nikłem w oczach. Po kilku
tygodniach wyglądałem już jak pyłek kurzu.
Zacząłem tracić poczucie tego, że żyję.
Granica między mym istnieniem, a
nieistnieniem zacierała się. Tonąłem w mroku.
Leżałem już tylko na podłodze i prawie
przestałem oddychać. Z tej drzemki wyrwało
mnie dopiero dobijanie się do drzwi.
    Jegomość wszedł nie czekając nawet,
aż je otworzę. Przeszedł przez ścianę.
    - Nie wiem, czy mnie pan pamięta.
Nazywam się Anzelmus Mors...O, widzę,
że pańskiego kota nie ma!...Uprzedzałem
pana do czego może doprowadzić pańska
niesubordynacja. Pańska bezczelność
jest dla mnie niemożliwa do pojęcia.
Widzę, że nie chce mnie pan nawet
poczęstować swą lurą, jak poprzednim
razem. -
    - Ach, przykro mi bardzo. Stłukłem
szklankę i piję wodę wprost z czajnika
przez dziobek. Dlatego nie zaproponowałem.
Ale, jeśli pan chce, mogę pożyczyć
kubek od sąsiadki. -
    - To nawet plasterka cytryny pan nie
ma? -
    - Jest jeden, ale trochę zeschnięty.
Tyle na nim tych malutkich muszek.
Podziwiam ich żywotność, a nawet mnie ona
trochę rozczula.  Wystarczy pozostawić
niedojedzony kawałek cytryny, a natychmiast
zjawiają się, nie wiadomo skąd. -  
    Anzelmus Mors zdjął kościstymi palcami
plasterek ze spodka, wyssał go i oznajmił,
nakładając na dłonie białe rękawiczki:
    - Musi pan sobie zdać sobie sprawę z
powagi swej sytuacji. To już koniec! Pański
pozbawiony umiaru rozrost wywołał
zaniepokojenie pewnych czynników, a także
administratora. Przyszedłem wykonać na panu
wyrok.  Ale musi pan najpierw uprzątnąć
z pokoju te rzeczy. Nigdy nie widziałem
podobnego syfu...Przed wykonaniem wyroku
zwykle trochę tańczę. Może to być walc,
tango, polka, cokolwiek. Proszę włączyć
muzykę i nie martwić się o przyszłość.
Wrzucę pański zewłok do rowu z wapnem.    
Zapewniam pana, że to działa i dobrze się,
że tak powiem, przegryza z ciałem. -
     Nie miałem już siły dźwigać i poprosiłem
Jegomościa, żeby rozdeptał mnie na dworze.
Niechętnie, ale zgodził się. Wiał silny wiatr
i Anselmus Mors roztańczył się i wirował
w zamieci, a sopelki lodu pękając przygrywały
mu do tańca. Zdjął płaszcz i na sobie miał
już tylko białą koszulę i kalesony, na których
wymalowany był czarny szkielet. Przestraszyłem
się go trochę. 
     Zawsze, kiedy w życiu byłem pomniejszony,
zjawiał się ktoś taki i mówił, że za bardzo
urosłem. Lżono mnie, odbierano środki
do życia, wyrzucano, izolowano, ale nigdy
jeszcze nikt...Tak więc, zanim znikłem zupełnie,
zostałem dobrotliwie starty z powierzchni
istnienia.





       

Komentarze

  1. w czarnych kolorach widzisz swoje zycie Nazumi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To narrator tak je widzi. Autor nie zawsze mówiąc w pierwszej osobie opowiada o sobie...Choć pewne rzeczy wyjdą się też mówić coś o nim.

      Usuń
  2. Świat zewnętrzny działa czasem zbyt mocno, brutalnie. Ja raczej rzadko ingerowałem w życie innych, a już na pewno nie nieżyczliwie...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty