Moc muzyki
Słuchałem muzyki, kiedy ktoś zapukał
do moich drzwi. Raz, nieśmiało...Bo od
razu na chwilę muzykę wyłączyłem.
Ale wiem, że za kilka dni usłyszę coś
w rodzaju: "Dlaczego pan nie szanuje
ludzi?" Znam już tę osobę i jej przekonanie,
że muzyki powinienem słuchać wyłącznie
przez słuchawki. To stosunkowo młoda
dziewczyna, ale przekonana o swej
ważności. Z pogardą mówiła kiedyś o
tym, że słucham piosenek, ale awanturowała
się przy każdym rodzaju muzyki. Uważa też, że
ją budzę, kiedy włączam muzykę o jedenastej
rano. Byłem dla niej miły, ale w końcu
poprosiłem, żeby to ona zaczęła mnie choć
trochę szanować. Nie chcę być dla ludzi
utrapieniem, ale niezbyt lubię, kiedy
oczekują, żebym przestał oddychać. Tym
bardziej, że muszę czasem zagłuszyć łomot
z niższego piętra ;-)
Mój znajomy meloman nie ma takiego
problemu. Przez całą noc prezentował mi
możliwości i moc swego audiofilskiego
sprzętu w różnych konfiguracjach. "Wyłączę
teraz tę wkładkę i włączę inną, a wszystko
puszczę przez drugie kolumny i nacisnę ten
przycisk." Musiało być bardzo głośno, bo
byliśmy trochę alkoholowo upojeni, a
on dopytywał się stale o moje wrażenia.
Czułem się tym trochę zawstydzony jako
uczestnik seansu i zarazem współwinny.
Sam nigdy, choć to to bardzo lubię, nie
słucham muzyki w nocy, nawet cicho.
Ale on miał ramię od grafmofonu, które
kosztuje więcej niż moja roczna pensja
nauczyciela akademickiego. A sam też
mnóstwo rzeczy zrobił, włącznie z
hebanową obudową gramofonu.
Zapytałem go, czy ktoś tu za chwilę
nie przyjdzie, ale powiedział, że
na pewno nie, bo sąsiadka już była w
zeszłym roku i ją wychował. ;-) To bardzo
drogie mieszkania i może tym bardziej
mogłaby oczekiwać spokoju. Spokój
oczywiście każdemu jest potrzebny...Mnie
również, kiedy muzyki słucham. Zapewne
życie składa się z kompromisów...
Muzyka była mi dzisiaj bardzo potrzebna.
Miałem bowiem głęboko depresyjne chwile.
(Zapewne nie bez powodu). Mimo wszystko
odniosłem z tego zdarzenia pewną korzyść.
Wyłączyłem świetną, ale jednak popularną
muzykę i pogrążyłem się w słodyczy i monotonii
Ars Subtilior, muzyki z jesieni średniowiecza,
błogiej i niezwykle słodkiej. A przy sławnym
utworze Solage' a o paleniu opium byłem
już całkiem uspokojony. Znam go w
przeróżnych wykonaniach (na różne głosy).
To nie jest najbardziej tajemnicze i ponure,
ale jest rozmarzone, a myśli same płyną.
Zespół niezwykle sympatycznych młodych
ludzi dostał za tę płytę nagrodę. Po pierwszym
słuchaniu leżała u mnie na podłodze ze dwa
lata, aż w końcu podniosłem ją z kurzu.
I nawet zapomniałem już o tym, że Ars
Subtilior słuchałem z kimś kogo kochałem
i kto tę muzykę uwielbiał. Była to psychicznie
piękna i wrażliwa osoba, za młoda jednak,
żebym mógł chcieć ją kochać inaczej niż
platonicznie.
Cieszyłem się mimo to z wzajemności, jaką
mi okazywała. Było to ze dwadzieścia lat
temu, a osoba ta lubiła moje poetyckie
utwory, choć ani jednego z nich nie
kierowałem do niej...
Ars Subtilior jest ciche, czułe, ale przy
tym niezwykle sofistyczne i czasem nawet,
choć przeważnie opowiada o miłości,
intelektualne w treści.To była muzyka
dworska, ale dla ludzi szlachetnych,
kochających poezję...
Cisza i kontemplacja jest tak samo piękna, a czasem nawet piękniejsza niż muzyka :-) Naprawdę piękna muzyka to jednak coś innego niż hałas, ale odbierana może być z wielu względów tak samo.
OdpowiedzUsuńMój "sprzęt" nie ma nawet wejścia na słuchawki, a ja z kolei nie mam miejsca w ciasnym pokoju, żeby usiąść. Poza tym trudno mi czuć się swobodnie, kiedy jestem uwiązany do słuchawek. Słuchawki wywołują we mnie zresztą klaustrofobię. A sama muzyka potrzebuje oddechu, przestrzeni...A czasem nawet i tańca. Być może nie miałem nigdy dobrych słuchawek. :-)
...Hałas to niestety problem, szczególnie w bloku, w którym zamiast ściany jest w jednym miejscu dykta. (: Ale uwagę zwraca mi osoba, która mieszka w pewnej odległości ode mnie Mnie najbardziej przeszkadza nie muzyka, ale bardzo głośne gadanie w nocy, kiedy ludzie są podnieceni alkoholowo, śmieją się chóralnie, a właściwie obśmiewają swoich znajomych i tupią w podłogę. Na pewno pamiętasz "Dzień świra", który jest o takich problemach...Inny mój znajomy ma sposób na nieuzasadnione jego zdaniem pretensje sąsiadów. Nastawia potworną, tandetną i głośną muzykę na cały regulator i wychodzi na godzinę z domu. Ale to już jest raczej chamstwo moim zdaniem.
W tym komentarzu chciałem powiedzieć na czym polega rzeczywista moc muzyki, nie mierzona w decybelach...
OdpowiedzUsuńTo znaczy w utworze, nie w komentarzu...
UsuńNo tak :-)
OdpowiedzUsuń