Dwie piękne książki

     Ukazały się "Haiku" w tłumaczeniu Barbary Szymańskiej,

która jest profesorem filozofii, znawcą kultury orientalnej

i poetką.  Z wielkim zainteresowaniem czytałem kilka lat temu 

jej książkę na temat filozofii zen (a przedtem inne).  W 

przekładzie uczestniczyła też i wstęp napisała Anna Kuchta.  

Książka jest pięknie wydana przez Wydawnictwo Austeria 

i widzimy w niej też oryginalne japońskie teksty Basho, 

Busona, Issy i Shiki.  Mam egzemplarz z numerem 197.   

     Mimo, że nakład jest stosunkowo niewielki - 500 egzemplarzy, 

książka jest, jak na obecne warunki tania, a ja miałem jeszcze 

moją uniwersytecką zniżkę. Chociaż na dworze jest zimno, jest 

jeszcze ciepła i nie zdążyłem dobrze do niej zajrzeć. Przekłady są 

swobodne, skoncentrowane na tym, co ich autorka uważała za 

intuicyjnie najbardziej oczywiste.  Przytoczę tu, dla zachęty do 

lektury, tylko jedno haiku Issy, które mnie urzekło, ale podobnych 

jest tam wiele:

                      mały ślimak 

                      wszystko jedno

                      czy śpi czy nie śpi

      




     Nie mogę tu przepisać wszystkich. Pojawiają się w nich m. in. 

koty i motyle, kwiaty śliwy i wiśni, wierzby i chryzantemy, myszy, 

księżyc, słowiki i wróble, drzewa i wszystkie pory roku.  Ale ich 

proste wyliczenie niewiele mówi o treści tych cudownych czasami 

olśnień.

     

     Czytam trzeci tom "Dzienników" Iwaszkiewicza (lata 1964-

1980). Oczywiście nie wszystko, ale jest tam wiele melancholii, 

uważnej obserwacji, pięknej poezji i filozofowania w obliczu 

utraty bliskich, starości i zbliżającej się coraz szybszymi krokami 

śmierci.  A przy tym Iwaszkiewicz, wbrew temu, co sam pisze, 

ani trochę nie zobojętniał.  Dwa pierwsze tomy, których nie 

znam, są pewnie ciekawsze ze względu na wydarzenia, jakie

wtedy miały miejsce (przeglądałem je kiedyś, kiedy nie były

jeszcze przecenione), ale w tym jest jakaś pełnia Jego stosunku

do życia.  Chwilami w tym, co pisze, jest ogromne zniechęcenie,

są też czasem bardzo smutne.  Ale już znalazłem fragmenty,

do których będę wracał.  W 2011 r wydał ten tom "Czytelnik",

a teraz w "Dedalusie" (księgarni taniej książki) jest za 24 zł. 

Jest tu tyle do przytoczenia, ale znowu wybrać muszę jedynie

notatkę z 9 sierpnia 1966 r:

       Nastała pora ciemnych, ciepłych wieczorów. Bociany

siedzą na sosnach. Wszystko zarośnięte i czarne. Uczucie

zupełnej izolacji. Długo siedziałem na ganku w fotelu. 

Tropek siadł na stopniu za mną. Razem kontemplowaliśmy

noc i gwiazdy, i ciepło, i latające odrzutowce.  Świat piękny,

niezrozumiały i przeraźliwy. Wbrew temu, co mówi

Kierkegaard, nie mam rozpaczy w sercu. Ale on mówi,

że to właśnie jest rozpacz. 

 

    Książki poszerzają duszę. Jest tragiczną właściwością

naszej niszczonej przez "wolny rynek" (jaki tam on jest 

wolny!)  kultury, to że takich książek już prawie nikt u nas nie

pisze...A to głęboko upośledza widzenia świata. 

 


              

 

 

     

Komentarze

  1. Mam nadzieję, że to ostatnie zdanie mojego tekstu nikogo nie urazi...Nie taki jest bowiem jego cel.

    OdpowiedzUsuń
  2. W "Dziennikach" Iwaszkiewicza nie wszystko jest z mojego punktu widzenia równie ciekawe i wybrałem sposób czytania zalecany przez Nietzschego - czytam je zaczynając od dowolnego miejsca, które mnie zainteresowało lub głęboko poruszyło, a potem wracam, nie zachowując kolejności.
    W podobny sposób czytałem kiedyś dzienniki Tołstoja, Marii Dąbrowskiej i Henryka Elzenberga, aż przeczytałem wszystko niemal do końca...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak czytam Biblie, to jest poznawanie materiału spokojnie, bez pośpiechu.

      Usuń
  3. Może niektórzy czytelnicy mojego bloga pamiętają, że pisałem na nim trochę haiku🥀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alma
      Oczywiście, że pamiętam!
      Mam nadzieję, że czujesz się lepiej. Pozdrawiam Cię serdecznie.!

      Usuń
  4. Hmm co to znaczy "dobre książki"
    Nie ma obiektywnie dobrej książki napisanej przez intelektualiste, no chyba, ze zaawansowuje, ze inspiruje ta książka.
    Z przyjemnością taka książkę przeczytalbym.
    Jednak lament "intelektualisty" ze nikt nie czyta dobrej ksiazki to jest wołanie na puszczy, jakby intelektualista nie zauważył, ze czasy sie zmienily, ze świat poszedl do przodu.
    Bardzo trudno jest dostrzec "nowe" gdy siedzi sie w ksiegach sprzed 100 czy 500 lat napisane w innych czasach, gdy wiedza byla w zupelnie innym miejscu oraz doswiadczenie ludzkosci bylo na odległość gdzie mozna dojść pieszo w ciagu jednego dnia.
    Dzisiaj mlody czlowiek oddycha zupelnie inna energią ludzkości.
    Mlody czlowiek oczekuje inspiracji na dzisiejsze czasy od intelektualistow, ktorej to inspiracji na próżno szukac posrod szacownej akademii.
    Na szczęście istnieje alternatywna wiedza, istnieją ludzie posiadajacy pasje poznawania nowego.
    To oni poszerzają naszą wiedzę.
    Dzisiaj wydawanie kasy na naukę na kierunkach humanistycznych na Uniwersytecie to zmarnowany czas oraz wyrzucone pieniadze.
    Generuje akademia tzw intelektualistow, ktorzy nie maja odpowiedzi na jakiekolwiek pytania nurtujące młodych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Danek

    Mylisz się. Miałem dość duży wpływ na życie wielu młodych ludzi...I w przeciwieństwie do Ciebie widywałem ich codziennie. A Ty masz tylko pewne wyobrażenie o tym, jacy są. Są to bardzo różni ludzie, w zależności nie tylko od tego jaki kierunek studiują. I są niestety ogłupiani, ale myślisz, że wszyscy dali się ogłupić? Przecież młodzi ludzie nie są debilami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na szczęście istnieje alternatywna wiedza😀 O tym, że kosmici stworzyli cywilizację ziemską i o piątym wymiarze...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nezumi, nie bede dyskutowal bowiem śmiejesz sie z tego wiec tylko napisalem, aby nie bylo ze jest tylko jedna wiedza, serwowana przez akademię.
    Mylisz się, mam bardzo duży dostep do mlodzierzy, nie tylko naszej, amerykanskiej ale tez z Wenezueli czy Ecuador. Lekarze i tym podobni specjalisci, pracuja tutaj za $16 na godzine co zapewnia im bardzo dobry poziom zycia wykonując proste prace na hotelu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam i o czym z nimi rozmawiasz? 🙂

    OdpowiedzUsuń
  9. maja sporo stresu, chca kontynuowac prace tutaj w wyuczonym zawodzie.
    Oczywiscie mowie im, aby zachowywali pelny spokoj, bez zadnego stresu, aby pozostawali w wierze, ze wszystko w ich zyciu obroci sie dla nich na korzysc.
    Nie rozmawiam z wieloma oczywiscie.
    Dwie dziewczyny, oraz dwoch chlopakow - wszyscy od siebie niezalezni - nie sa parami.
    Szczegolnie dwie osoby rokuja nadzieje, lekarz oraz grajaca na gitarze dziewczyna.

    OdpowiedzUsuń
  10. w Ameryce Poludniowej zaden student nie jest ogłupiony.
    Kazdy chodzi nogami mocno po ziemi.
    Podziwiam ich energie, zapal do zycia aby cos osiągnąć.
    Mie bardzo rozumiem co to znaczy w Polsce ogłupiony student czy ogłupiony absolwent Universytetu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tam pewnie nikt nie dokonywał reformy szkolnictwa wyższego. :-D

      Usuń
    2. A może po prostu muszą być grzeczni, żeby nie podpaść szefowi ;-) Ja takiej władzy nad ludźmi mieć nie chcę...

      Usuń
    3. ja jestem wdzięczny, ze chce sie im pracowac, traktuję ich jak złoto

      Usuń
    4. Oni muszą. Orwell doskonale to opisał w książce, o której wspominałem. Wyszli być może z biedy i słuchają Pana.

      Usuń
    5. A że są złotem dla pracodawcy, który ciągnie z nich zysk, to wiadomo.

      Usuń
    6. ja nie jestem pracodawcą jednak fizycznie nie musze pracowac.
      Pracuję tak jak ci mlodzi z Ameryki Poludniowej.
      Im bardziej wyksztalcony, np jako lekarz tym sumienniej taka osoba pracuje wykonując proste, fizyczne czynnosci.
      Nie sa leniwi a u mnie to jest w cenie.
      Mam alergie na leniwych.
      Takich szybko wyrzucam z pracy.

      Usuń
    7. A one o tym wiedzą i lęk skłania je do uprzejmości.

      Usuń
  11. Książka, Piotrze zawsze moze stac sie podrecznikiem.
    Książka moze zostac zadeklarowana przez nauczyciela czy przez Wydzial Oświaty za podrecznik, nie przestaje jednak byc książką.
    to raz
    Moze nie obiektywizmu mamy pod nadmiarem lecz subiektywizmu.
    Dalej Piotrze powiadasz:
    "Książki mają pobudzać do samodzielnego myślenia"
    Nawet nie zdajesz sobie sprawy w swojej naiwnosci jak bardzo sie mylisz.
    Nazumi mam nadzieje ze sie tutaj wypowie.
    Jest Piotrze coś takiego jak poprawność w myśleniu.
    Student nie ma nauczyć sie myśleć samodzielnie.
    Juz Piotrze sa gotowce.
    Intelektualiści juz wymyślili za tego studenta jak powinien myśleć.
    Nezumi za kazdym razem wytyka mnie moje samodzielne myślenie.
    Nie mam prawa samodzielnie myśleć.
    Co ja myśle o Hitlerze czy o biedocie czy o sowieckiej rewolucji - to jest poniewierane tutaj.
    Polska akademia juz wypracowala gotowce jak ja poprawnie mam myśleć.
    Powiesz wiec -
    czyli nie ma zadnego moralnego wzoru zachowania?
    Jak najbardziej jest.
    Biblia.
    Tylko w Biblii jest prawda.
    Wszystko inne to gotowce poprawnosci.
    Mamy wolną wolę -
    mozna przyjąć Mesjasza za swojego Zbawcę -
    mozna tez zyc jak dusza zapragnie.

    a Piotrze dobra ksiazka to ksiazka, ktora inspiruje do dobrego zycia.
    Po przeczytaniu takiej ksiazki podnosi sie u Ciebie wibracja czestokliwosci całego ciała.
    To nie bedzie ksiazka, po ktorej czujesz sie zdołowany.
    Mam nadzieje, ze sie rozumiemy.

    OdpowiedzUsuń
  12. Danek

    Nie ma żadnych gotowców. Gdybyś był na moich zajęciach, to jeszcze sam byś mnie prosił o poprawność :-) Powiedz mi tylko, gdzie w Biblii jest napisane, że Hitler dobrze zrobił mordując Żydów a człowiek biedny zasługuje na pogardę? Możesz sobie mówić takie rzeczy - oszołomów jest pełno...

    OdpowiedzUsuń
  13. Danek

    Wibracje do kopulacji a dobre życie, to jednak dwie różne rzeczy. MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ ROZUMIEMY!

    OdpowiedzUsuń
  14. a co z przyrodzeniem?
    Jesli krew sie burzy?
    chemia w organizmie szaleje -
    zaczynam pisać poezją :)
    Mam nadzieje, ze sie rozumiemy -
    zostalismy tak stworzeni, ze rozkoszujemy sie romansujac, kochajac sie fizycznie.
    Brak dania ujścia tym emocjom to recepta na psychiczne zachamowania, na schorzenia w przyrodzeniu.

    OdpowiedzUsuń
  15. co do Biblii, napisana zastala co najmniej 2,000 lat przed XX wiekiem, na ktorego wydarzenia sie powolujesz.
    Jest wiec nielogiczne co napisałeś :)
    Biednego zawsze mozna uratowac poprzez pomodlenie sie o uzdrowienie tego co powoduje, ze jest biedny.
    Poznalismy tę Prawdę z Biblii.
    Nie mam srebra ale mam wiare, powstan, w wierze idz przez zycie a wszystko sie bedzie Tobie powodzilo, az bedzie sie przelewalo.
    Jesli dajesz na biednego - utrzymujesz go w biedzie jako żebraka a nie jako arcydzieło stworzenia , jako Błogosławieństwo Bożej łaski pomyślności.
    Ja widzę zycie z perspektywy ambasadora Najwyzszego.
    Nie zbankrutujesz Nieba jesli wierzysz.

    OdpowiedzUsuń
  16. a tak jeszcze o tym oszolomie -
    Nezumi jestes bardzo szybki to wystawiania cenzyrki, do oceniania innych.
    W Biblii mamy rozdzial zwany Objawienie Biblijne -
    tak tlumaczy Revelations na polski google.
    Jest tam zapowiedz mordu Narodu Izraela i wiele, wiele jeszcze powtornych rzeczy jakie maja dopiero nastapic.
    Mam nadzieje, ze nie opuściłeś Ksiegi Revelations czytajac Biblie.
    Bedzie tak zle, ze Mesjasz uchroni swoich (czyli mnie oraz innych Zbawionych) nastapi wniebowzięcie
    Wniebowzięcie czyli uratowanie wierzacych od losu jaki zgotuje na tej ziemi szatan tym, ktorzy nie przyjeli Jezusa za swojego Zbawiciela.

    ale co ja tutaj dyskutuje - przeciez ze mnie sie śmiejesz.

    OdpowiedzUsuń
  17. Piotrze, Biblia nie jest gotowcem,
    Biblia inspiruje
    szkoda, ze wielokrotnie czytajac Biblie nawet nie zrozumiałeś, ze nic nie rozumiesz z tego co przeczytałeś.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty