Wizyta w Pyrlandii
Zdjęcie nazumi13
Telewizor był włączony, ale nawet na niego nie spojrzeliśmy.
Mama skuliła się w sobie i rozmawialiśmy o rzeczach poważnych
i choć żadna z nich nie dotyczyła mnie, tak się też pożegnaliśmy.
Była to po części rozmowa, a po części jej zwierzenie, czy żal.
Nie będę jednak o tym pisał, bo dotyczyła spraw rodzinnych,
które budzą jej troskę.
Ale pojawiały się też w jej trakcie wspomnienia i opowieści.
Jedną taką opowieść tu przytoczę, dokonując pewnych skrótów.
Mama wyszła za mąż w wieku osiemnastu lat i musiała niedługo
potem opuścić Warszawę i przenieść się do Poznania, gdzie
ojciec mój uzyskał posadę uniwersytecką. Tam urodziła mojego
brata, a potem mnie. Miałem niecały rok, kiedy wrócili do
Warszawy. Ze względu na młody wiek i inne okoliczności, nie
była przez ciotki dobrze traktowana, ale też zdarzały się
sytuacje humorystyczne.
A oto jej opowieść:
Kiedy przypaliłam zupę, dzwoniły do siebie i cały Poznań
o tym wiedział. Umarła matka ciotki Hani. Na pogrzebie
Hania tak rozpaczała, że chciała wskoczyć do jej grobu.
Stałam obok, a byłam w ciąży z tobą, urodziłeś się w dwa
tygodnie później i nie mogłam powstrzymać się od śmiechu
- śmiałam się i śmiałam, aż mnie stamtąd wyprowadzono.
Kto to widział śmiać się na pogrzebie, a rozpaczać można,
a nawet jest to dobrze widziane. Matka Hani była przed
śmiercią bardzo samotna i wiele razy prosiła mnie, abym
spowodowała, że córka ją odwiedzi. Prosiłam ją o to tyle
razy, ale Hania się tym nie przejmowała. Dlatego śmiałam
się z tego, jaki urządziła teatr.
Stypę musiałam zorganizować ja. Wuj, mąż drugiej
ciotki z rodziny męża (mama używała imion, ale w tym
wypadku nie ma to znaczenia, pochodził z rodziny
mieszczańskiej i był właścicielem kamienicy, nazwisko
miał niemieckie) usiadł za stołem i zanim zaczęli jeść, wziął
do ręki serwetkę i dokładnie wytarł nią widelec i nóż.
Trwało to kilka minut. Nie powiem ci, jak się poczułam.
Przy pożegnaniu powiedział, że zaprasza się z żoną na obiad
za tydzień. Zbuntowałam się trochę i powiedziałam mu:
"Dobrze wujku, ale musicie przynieść ze sobą własne
sztućce." Tłumaczył się, że to taki nawyk, bo odwiedza
różne domy, a ludzie nie zawsze dbają o higienę. Tam się
bardzo szanuje starszych ludzi, więc wiem, że nie zachowałam
się właściwie.
Ale ciocia była dla mnie wspaniałomyślna i okazała mi
wiele dobroci. Przyniosła mi trochę używanych rzeczy dla
niego (mojego brata), a potem chodziłeś w nich ty. To były
rzeczy mocno używane, ale w porę wyczułam i spytałam,
ile mam za nie zapłacić. "No, sto złotych!" - powiedziała
- "Uważam, że to niewiele." Wyciągnęłam wszystkie
pieniądze, jakie miałam na życie i uzbierało się te sto złotych.
A poznałam ją tak. Przyjechaliśmy z Mistrzem (jak
mama nazywa Ojca) powiedzieć, że bierzemy ślub. Ciotka
zwróciła nam uwagę, że nie była przygotowana na naszą
wizytę i podjęła nas herbatą. "Mam wprawdzie coś niecoś
do zjedzenia, ale to jest wyłącznie dla gości." Poszliśmy więc
do baru mlecznego i zjedliśmy coś.
Napisałem to głównie dla Odzia, żeby się trochę
pośmiał z tego, jak młoda dziewczyna z Kongresówki
postrzegała poznańskie pyry. :-D
W mieszkaniu (pokoju) Babci, po śmierci Dziadka w
Powstaniu mieszkało kilkanaście osób, które Babcia
przygarnęła (choć miała dwie niepełnoletnie córki), bo
osoby te nie miały gdzie się podziać i nie pobierała od
nich żadnej opłaty. Było oczywiste, że ludzie sobie tak
pomagają po ciężkich przeżyciach.
Wuj, o którym mówiła mama, miał wprawdzie
kamienicę, ale i niemieckie nazwisko, więc władza
ludowa mu ją odebrała i zostało mu tylko okazałe,
staroświeckie mieszkanie o dwóch wejściach
z pokojem dla służącej. Część mebli sprzedał podobno
uniwersytetowi poznańskiemu. Być może jego rodzina
odzyskała już utraconą własność.
Świetnie wszystko opisałeś, bardzo lubie takie Twoje utwory.
OdpowiedzUsuńmłoda dziewczyna z Kongresówki,
jak ta Polska sie zmienia z uplywem czasu.
Mam nadzieje, ze dzisiaj te roznice skad w Polsce kto pochodzi juz calkowicie zaniknely.
Gdy ktoś wychowuje sie w Warszawie, nie zdaje sobie sprawy z takich niuansów różnorodności w kraju.
Tak, to jest ciekawe...Takie przenoszenie się w różne rejony Polski i w różne czasy.
Usuń