Zakład Pascala

                idąc przez jesienne mgły

                znalazłem się jeszcze raz

                na sennym pustkowiu

                wiatr miotał mną jak liściem

                czułem zapach wilgotnej ziemi 

                i taki przedtem wyschnięty

                a właściwie zasuszony

                utonąłem w kroplach deszczu

                który zmieszał mnie z błotem

                i za nic sobie nie mogłem przypomnieć

                jak jest po francusku

                " Gruda ziemi na głowę 

                i koniec na zawsze." 

 

                podobno autor tych słów Pascal 

                otworzył teraz zakład gastronomiczny

                nieopodal Restauracji Burbonów

                w którym warto zaryzykować

                konsumpcję życia wiecznego

                albowiem przy niej tak nędzna jest

                każda inna konsumpcja

                pooglądam sobie przez szybę klientelę

                i nie śpiesząc się 

                wrócę jeszcze na chwilę do domu                

                posłucham muzyki 

                i przytulę wspomnienie

                zesztywniałego kota               

                 

               wciąż słyszę jego pazurki 

               w otchłani mych uszu 

               

               


 

Komentarze

  1. Jak już kiedyś mówiłem nie mam talentu do komentowania własnych utworów.
    Przytoczę jednak w całości te słowa: "Ostatni akt jest krwawy, choćby
    i całe życie było najpiękniejsze - gruda ziemi na głowę i koniec na zawsze."
    Dla mnie Pascal nie jest przede wszystkim uczonym, ani mistykiem, ale raczej
    poetą niepokoju egzystencji. Nikt tak chyba jak on jej nie przenicował.
    Ale tak popularny zakład Pascala nie przemawia do mnie. Nie zamierzam robić
    tu wykładu na jego temat. Danek znajdzie go na pewno w necie po kliknięciu
    na Zakład Pascala...Wiersz nie jest w zamierzeniu dyskusją z nim, a bardziej
    nieco smętnym żartem z naszych czasów i charakterystycznej dla nich
    konsumpcji duchowej...Czegoś z gruntu obcego samemu, nękanemu przez
    chorobę i marną kondycję fizyczną, Pascalowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pascal to ten co odkryl penicillin?
      Niestety nikt z Filozofow nie zapewnil Pascala, ze gdy odda ostatni oddech na ziemi, nastepny oddech bedzie mial w Niebie :)
      Grudy ziemi poleca na jego cialo, juz zużyte, niepotrzebne.
      On jako dusza bedzie już w innym, lepszym swiecie.

      Usuń
    2. To nie on. Ale tamten też na P :-)

      Usuń
    3. Ale podobno wynalazł strzykawkę :)

      Usuń
  2. Lubię czasem napić się wina w jakimś miłym miejscu i spróbować czegoś,
    czego wcześniej nie jadłem i widzieć, jak ktoś dzieli się ze mną swym
    entuzjazmem, ale ostatnio nikt mnie nie zaprasza...Wiadomo - jesień i covid...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szkoda, ze nie mozesz ze mna pojechac do New Orleans in Louisiana
      Chce zobaczyc dzielnice French Quarter , skosztować slynnego jedzenia w Louisiana.
      wyjezdzam w ten Wtorek w dluga podroz.
      Tampa to New Orleans - 675 mil, czyli 1,100 km w jedna strone.
      w drodze powrotnej chce zwiedzic Alabama, mam nadzieje ze jest tam cos ciekawego do zwiedzania.

      Usuń
    2. To piękna podróż. Na pewno będzie ciekawie i sporo wrażeń :-)

      Usuń
  3. Dla wyrażenia pewnego nastroju mnie by właściwie wystarczyła pierwsza część wiersza
    ...Ale chciałem trochę jeszcze dookreślić samą sytuację podmiotu lirycznego i wypowiedzieć się, w sposób może nieco ironiczny, na temat postawy wobec życia, która wydaje mi się charakterystyczna dla kultury krain pozornie sytych.

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie.

    Umysliwość Pascala była złożona. Jako matematyk interesował się rachunkiem prawdopodobieństwa i myślał w sposób niezwykle logiczny. Jako człowiek głęboko i żarliwie religijny poszukiwał wiary i miłości w otchłaniach sceptycyzmu i zwątpienia. Boga "dotykalnego dla serca, a nie dla rozumu." W moim poczuciu zakład Pascala jest swoistą kapitulacją...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że mój utwór, choć entuzjazmu nie wzbudza, co jest zrozumiałe choćby ze względu na jego temat i nastrój, mówi coś o naszych interedownych czasach, w których konsumuje się wszystko, a tworzy tak niewiele...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Interesownych to dla sztucznej inteligencji internetowych. Nie mam już siły jej poprawiać i stąd ta literówka. Dodam tylko, że ludzie podobnie czasem niemal każde słowo automatycznie, niemal odruchowo przekręcają, zmieniając ich sens i w ten sposób ich inteligencja upodobania się do sztucznej. Różnica tylko taka, że w przypadku człowieka powodem jest brak uwagi lub emocje.

      Usuń
  6. Nezumi, wielka szkoda, ze tak poszukujacy umysł jakim byl Pascal twierdzisz ze dokonał kapitulacji wobec niemoznosci poznania.
    Gdyby żył w naszych czasach, byłby w stanie poznac wiedze, nad ktora pracuje dzisiejsza nauka, mianowice poznanie o co w ogole chodzi z tym swiatem kryjacym sie w 5tej przestrzeni, swiatem istniejacym w przestrzeni 5D oraz jakie to ma znaczenie dla nas wszystkich zyjacych w swiecie 3D.
    Dzisiaj poznalismy juz tak wiele, ze nikt rozumny nie powie za Pascalem:
    "Ostatni akt jest krwawy, choćby i całe życie było najpiękniejsze - gruda ziemi na głowę i koniec na zawsze."
    Nie ma zadnego konca na zawsze.
    Jestesmy istotami, ktore nigdy nie umieraja, nasza swiadomosc zyje wiecznie.
    Fizyczne cialo istniejace w swiecie 3D to tylko miejsce, poprzez ktore nasza swiadomosc moze doswiadczac zycia w swiecie materii, gdzie fizyczny umysl jest tak zajety mysleniem oraz fizycznym zyciem ze nie slyszy co jako swiadomosc chcemy przekazac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze, doskonale rozumiem Twoj punkt widzenia, kierujesz sie ego, ktore znasz, ktore czujesz.
      Moze pomoze Tobie zrozumiec czym jest nasza dusza (nasza świadomość) gdy zdasz sobie sprawe, ze nasza świadomość nie istnieje w fizycznej glowie, lecz ze zyjemy otoczeni nasza świadomością. Żyjemy otoczeni poprzez naszą świadomość.
      My czyli fizyczny umysl oraz dusza to jest jedno.
      Gdy fizyczne cialo umiera cala pamiec o tym zyciu fizycznym istnieje wiecznie w naszej duszy. Wszystkie ciemne momenty z zycia oraz wszystkie radosne wspomnienia pozostaja żywe na wieczność.
      Dusza nigdy nie przestaje byc Tobą (czyli sobą). Ty, fizyczny Ty oraz dusza to jest jedno na poziomie świadomości. Ta istota, ktora będzie się wiecznie snuć po raju gdzie wszystko jest ze złota i pereł, to jestes Ty.
      Jedyne, czego trzeba sie pozbyc w momencie smierci to przywiazania sie do wszystkich rzeczy, ktore byly dla Ciebie istotne tutaj w fizycznym swiecie.
      Gdy dusza kurczowo trzyma sie tego co miala w fizycznym zyciu wtedy nie jest w stanie pokonac granicy 5tej przestrzeni, wtedy błąka sie w 4tej przestrzeni, najczesciej w miejscu, gdzie ostatnio zyla w fizycznym zyciu.

      Usuń
    2. Danek
      Ludzie roją sobie o nieśmiertelności z lęku przed nieistnieniem. Ta potrzeba jest tak wielka, że mimo rozwoju nauki, nadal większość ludzi w to wierzy albo szuka dowodów i wymyśla jakieś teorie potwierdzające. Drugi powód, to strata najbliższych, których kochamy. Chcemy myśleć, że istnieją i że są szczęśliwi. Lęk, żal za utraconym życiem i tęsknota za bliskimi sprawia, że ludzie często poszukują takiej wiary.
      Ostatnio przeczytałem wstrząsającą relację z egzekucji. Ojciec trzyma na ręku dziewczynkę i pokazuje jej niebo. Za chwilę pada strzał i upadają do dołu z wapnem wypełnionego ciałami pomordowanych ofiar...niektórzy zostaną w nim pogrzebanyi żywcem.

      Usuń
    3. W fizycznej śmierci ciała jest też coś, co może wydawać się poniżające. Dlatego Sokrates odpowiedział na pytanie: A jak Cię Sokratesie mamy pogrzebać? Nie mnie będziecie grzebać, tylko moje ciało.

      Usuń
    4. Piotrze, ciesz sie wnuczkami teraz kiedy możesz.
      Za kilka lat wydorośleją, juz tak czule mogą sie nie przytulac, to raz
      po drugie - jak kiedys powiedzial Jan Pawel II:
      spieszmy sie kochać bliźnich.
      Niestety nigdy nie wiadomo, kiedy na zawsze stąd odejdą.
      Tak czy inaczej ta sytuacja teraz z wnuczkami jest na sezon, nie na zawsze.
      To normalne, ze nie chcesz sie tej milosci pozbyć.
      Pytasz: "Kim ja wtedy będę? Czy nie czujesz fałszu w obietnicy, że zamiast tego kim teraz jestem będę miał ulice ze złota i domy z pereł?
      Piotrze - tym kim teraz jestes jest tylko na te teraz fizyczne zycie.
      Kazdy moment z obecnego zycia, wszystkie uczucia pozostana z Toba na wieczność, jako świadomość nie umrzesz nigdy.
      w Ksiedze Revelations, w Biblii jest zapowiedziane, ze gdy Jesus stworzy nowy swiat dla wierzacych, wtedy otrzymamy nowe, fizyczne cialo juz na wiecznosc, cialo, ktore nie bedzie znalo choroby.
      Wtedy bedziesz cieszyl sie wszystkimi swoimi bliskimi juz na wieczność.
      Oczywiscie, nalezy zapewnic, ze wszyscy, na ktorych Tobie zalezy, ktorych kochasz dotra do Raju poprzez wiare, ze Jezus jest Zbawicielem.
      Oczywiscie wnuczkow trzeba nauczyc modlitwy.
      Mnie Babcia nauczyla modlitwy, do dzisiaj to pamietam.
      as for me and my house we will serve the Lord - Joshua 24:15
      gdy w wierze powiadasz Bogu:
      a ja i mój dom będziemy służyć Panu - Jozuego 24:15
      wtedy kazdy, nawet najbardziej niewierzacy w Twojej rodzinie odnajdzie droge do Boga.

      Usuń
    5. Ja, chociaż moje życie inaczej się ułożyło i poza rodzicami, a właściwie poza matką, nie mam się już do kogo przytulić, myślę o tym podobnie.
      Ale zastanawiam się, czy mówiąc o tym komuś, kto wierzy w inne wymiary istnienia po śmierci, jak Danek, nie poddajemy w wątpliwość złudzeń, które nadają sens jego życiu. Danek doszedł do swej wiary chyba po śmierci żony, która była dla niego wstrząsem i ona pomaga mu żyć jak mówi "z podniesionym czołem."
      Moja Mama pod presją synowej przyjmuję ostatnio księdza, który może ją zarazić covidem. Ksiądz ją przygotowuje do odejścia a przy okazji podje sobie trochę i pogada.
      Mama mówi, że nie chce, żebyśmy mieli kłopoty z Jej pochowaniem. Ale myślę, że po prostu nie wie, co będzie po śmierci i chce się jakoś zabezpieczyć. A ja Jej oczywiście nie powiem tego, co Ty mówisz Dankowi. W ogóle o tym nie rozmawiamy. Brat wypytuje Mamę przez telefon, czy ksiądz bierze od niej jakieś pieniądze, a ja martwię się, czy nie jest bezobjawowym nosicielem.

      Usuń
    6. Ale chociaż poza nią straciłem prawie wszystkie najbliższe mi osoby, nie mogę powiedzieć, abym nie był przywiązany do życia.
      Tołstoj kiedyś napisał, że czasem chciałby przytulićsię do matki, która już nie żyła, ale nazwał to pragnienie "zanikiem życia duchowego." Zastanawiałem się, dlaczego tak surowo się skarcił.
      Albo uważał to za słabość- całkiem się rozkleiłem - pisał, albo za przejaw jakiejś niewiedzy o tym, że tylko z pozoru istnieje nasze "ja."
      ...Zwykli ludzie, np. politycy, którzy modlą się w kościołach, a żyją plugawie, czują przede wszystkim lęk. A nie ma w nich miłości.

      Usuń
    7. Całkiem o tym zapomniałem 🙂

      Usuń
  7. Nezumi, sprawdzilem jest polskie wydanie ksiazki Linda Backman z pozycji naukowca daje informacje, jak wyglada ewolucja duszy poprzez wcielenia.
    https://www.ceneo.pl/38896959
    Szkoda, ze jako Filozof stoisz na stanowisku reprezentowanym przez Logika, prof. Mariana czyli traktujesz jako złudzenia zycie duchowe, zycie duszy, Zbawienie.
    Tołstoj zyl za wczesnie aby miec dzisiejsza wiedze nt. zycia duszy.
    Dzisiaj nie nazwalby pragnienia przytulenia mamy, ktora juz nie zyje "zanikiem życia duchowego."
    Dzisiaj mozna sie tulic do duszy odeszlych naszych bliskich kiedy tylko sobie tego zyczymy.
    Napisales o mnie: "złudzeń, które nadają sens jego życiu"
    Nezumi, ja otrzymuje uzdrowienie czy to na kamienie w nerce 2 lata temu czy teraz z covidem, uzdrowienie gdy w wierze deklaruje, ze jestem uzdrowiony w imie Najwyzszego Jezusa poprzez pregi na jego ciele.
    Dziekuje Jemu, ze z chwila, gdy w modlitwie prosze o uzdrowienie, z ta chwila wysyla Aniolow aby uzdrowili mnie.
    Dziala to u mnie za kazdym razem.
    Nie jest to wiec złudzenie jak piszesz lecz jedyny sprawdzony przeze mnie sposob na prawdziwe uzdrowienie.
    Gdy medycyna wyczerpuje swoje mozliwosci leczac chorego w Ameryce, wtedy lekarz rozklada rece wznoszac je do Boga, teraz wszystko jest w Jego rekach.
    Ja nie bede czekal, az medycyna wyczerpie wszelkie ludzkie mozliwosci, ja natychmiast zwracam sie o uzdrowienie do Boga.
    Piotr zapewne powie, ze przeciez bylem leczony w szpitalu na covid.
    Bog korzysta z ludzi, ze szpitali aby leczyc chorych, jednak w ostatecznej sytuacji od Boga pochodzi uzdrowienie.
    Mam znajoma, w Australii, 37 lat dziewczyna, gdy zachorowala na covid przeklęła Jezusa.
    Wlasnie dwa dni temu byla ponownie na zabiegu na płuca, ma założony dren, ma wode w plucach.
    Zachorowala na covid jeszcze w Lutym, do dzisiaj nie wyzdrowiala.
    Jej kolezanka, 23 lata dziewczyna stracila moznosc chodzenia.
    Covid jest bardzo silny, trzeba leczyc sie, korzystajac z supernaturalnej mocy Boga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie duszy jest dla mnie realne za za życia, dopóki mamy psychikę, świadomość, pragnienia i wolę. W tym sensie człowiek może mieć życie duchowe...

      Usuń
    2. No tak...Bez języka nie byłoby myślenia dyskursywnego ani kultury. Zwierzęta mają bogatą i zróżnicowaną psychikę i uczucia, więc mogą też być chore...W przypadku ludzi życie duchowe uzyskuje się przez udział w kulturze lub kontemplację Natury, albo poprzez miłość i przyjaźń. Moim zdaniem większość ludzi jakich spotykam nie ma żadnego życia duchowego, bo na siłowni ani przy wódce to się nie nabiera.
      Granica między życiem duchowym a obłędem jednak istnieje ;-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty